El Clásico bez tajemnic. Ewa Pajor znów wielka – Real bez odpowiedzi na koncert Barcelony
To miał być wieczór, w którym Real Madryt spróbuje wreszcie przełamać barceloński kompleks. Zamiast tego kibice na Estadi Olímpic Lluis Companys obejrzeli jednostronny spektakl, którego główną reżyserką była piłkarka z… Polski. Ewa Pajor, liderka ofensywy FC Barcelona Femení, wzięła na siebie cały ciężar spotkania i już po pół godzinie niemal zamknęła je własnym nazwiskiem.
Polka trafiła do siatki dwukrotnie – w 15. i 30. minucie – pokazując zarówno instynkt snajperski, jak i siłę, z jaką wkroczyła do hiszpańskiej ligi. Real, który przed pierwszym gwizdkiem liczył na „słabszy dzień” Barcelona nie musiała dominować długo – wystarczyło, że była zabójczo skuteczna.
Choć końcowy wynik 4:0 sugeruje pełną kontrolę gospodyń, to madrycczanki także mogły się w tym meczu wpisać na listę strzelczyń. Raz po uderzeniu Caicedo miejscowych uratował słupek, a kilka minut później Cata Coll pokazała klasę, broniąc rzut karny wykonywany przez Caroline Weir. To był moment, który mógł odmienić obraz spotkania – ale nie odmienił.
Ostatecznie w doliczonym czasie Barca podkręciła tempo i dobiła rywala. Najpierw trafiła Schertenleib (90+1’), a chwilę później kibiców do ekstazy doprowadziła Aitana (90+3’), zamieniając końcówkę na prawdziwą fiestę.
W tabeli Ligi F przewaga Barcelony nad Realem urosła do siedmiu punktów (30–23). Z kolei Ewa Pajor z ośmioma bramkami została samodzielną liderką klasyfikacji strzelczyń. To statystyka, która nie pozostawia wątpliwości: Polka stała się w Katalonii nie tylko gwiazdą, ale i symbolem nowej siły ofensywnej.

















Opublikuj komentarz