Kępno: Przelał ponad 320 tys. zł z konta firmy. 33-latek trafił do aresztu
33-letni mieszkaniec Warszawy został tymczasowo aresztowany po tym, jak śledczym udało się ustalić, że przez wiele tygodni systematycznie wyprowadzał pieniądze z konta firmy, w której pracował. Dzięki posiadanym uprawnieniom i zaufaniu, jakim darzył go pracodawca, mężczyzna przelał na swoje konto niemal 290 tys. zł, a kolejne ponad 33 tys. trafiło na rachunek jego żony. Łączne straty spółki przekroczyły 320 tys. zł, a śledczy nie wykluczają, że to nie koniec ustaleń.
Zatrzymany na Bemowie, doprowadzony do Kępna
Funkcjonariusze zwalczający przestępczość gospodarczą od dłuższego czasu pracowali nad sprawą podejrzanego pracownika spółki. Analiza dokumentów i przepływów finansowych pozwoliła prokuratorowi wydać nakaz zatrzymania.
20 listopada do akcji wkroczyli policjanci z Wydziału Prewencji Komisariatu Policji Warszawa Bemowo. To właśnie oni zatrzymali 33-latka i doprowadzili go do Komendy Powiatowej Policji w Kępnie.
Hazard i codzienne wydatki zamiast obowiązków służbowych
Z zebranych przez policję ustaleń wynika, że mężczyzna działał z pełną świadomością i premedytacją. Wykorzystując dostęp do firmowych rachunków, miał przelać na swoje konto blisko 290 tys. zł, a dodatkowe 33 tys. trafiły na rachunek jego żony. Jak ustalili śledczy, środki zostały przeznaczone m.in. na hazard i bieżące utrzymanie rodziny.
To jednak nie jedyny zarzut, jaki usłyszał 33-latek. Policja ustaliła również, że nie opłacił zleconej wcześniej usługi transportowej — za fakturę opiewającą na ponad 12 tys. zł spółka również nie otrzymała należności.
Zarzut oszustwa i znacznej szkody majątkowej
33-latka doprowadzono do prokuratury, gdzie usłyszał zarzut oszustwa oraz wyrządzenia znacznej szkody majątkowej. Za te czyny grozi mu nawet do 10 lat więzienia.
W piątek sąd zdecydował o zastosowaniu wobec niego trzymiesięcznego aresztu tymczasowego. Jak podkreślają śledczy, ma to zabezpieczyć dalsze postępowanie i zapobiec ewentualnemu matactwu.
Śledztwo trwa, a funkcjonariusze analizują kolejne dokumenty związane z finansami spółki. Nie wykluczają, że kwota strat może ostatecznie okazać się jeszcze większa.














Opublikuj komentarz