Nowy Tomyśl: Brutalny atak w hotelu pracowniczym. Dwaj obywatele Ukrainy w areszcie po napaści z użyciem niebezpiecznych narzędzi
W Nowym Tomyślu doszło do wyjątkowo brutalnego ataku, który wstrząsnął mieszkańcami lokalnej społeczności. Sąd Rejonowy zdecydował w poniedziałek, 24 listopada, o zastosowaniu trzymiesięcznego tymczasowego aresztu wobec dwóch obywateli Ukrainy. Mężczyźni są podejrzani o dotkliwe pobicie swojego 32-letniego rodaka na terenie jednego z hoteli pracowniczych.
Agresja wybuchła po wymianie zdań
Do zdarzenia doszło wieczorem, w piątek 21 listopada. Jak ustalili śledczy, 36- i 42-letni podejrzani mieli najpierw wszcząć słowną awanturę ze swoim sąsiadem, kierując pod jego adresem obraźliwe uwagi dotyczące wyglądu. Atmosfera szybko się zagęściła — wszyscy uczestnicy incydentu wcześniej spożywali alkohol, co według policji mogło eskalować konflikt.
W pewnym momencie słowna sprzeczka przerodziła się w brutalny atak. Jeden z mężczyzn miał rozbić na głowie pokrzywdzonego szklaną butelkę, po czym drugi użył scyzoryka, zadając swojej ofierze kilka ran kłutych i ciętych w okolicy głowy oraz pleców. Jak wynika z ustaleń policji, jeden ze sprawców przytrzymywał poszkodowanego, aby ułatwić zadawanie ciosów współsprawcy.
Szybka interwencja policji i surowa decyzja sądu
Na miejsce wezwano patrol Policji z Nowego Tomyśla, który natychmiast obezwładnił i zatrzymał napastników. Obaj trafili do policyjnych cel, a następnie zostali doprowadzeni przed sąd.
Sąd Rejonowy w Nowym Tomyślu nie miał wątpliwości — mężczyźni trafili na trzy miesiące do tymczasowego aresztu. Śledczy sprawdzają wszystkie okoliczności zajścia, a prokuratura prowadzi postępowanie w kierunku udziału w pobiciu z użyciem niebezpiecznego narzędzia.
Grozi im do 8 lat więzienia
Zgodnie z art. 159 Kodeksu karnego za takie przestępstwo grozi kara od 6 miesięcy do nawet 8 lat pozbawienia wolności. Stan zdrowia poszkodowanego, który doznał licznych obrażeń, nadal jest monitorowany.
Sprawa odbiła się szerokim echem, przede wszystkim ze względu na skalę przemocy oraz fakt, że do ataku doszło w miejscu, które miało być bezpiecznym zapleczem dla pracowników mieszkających z dala od rodzin.
Źródło: podkom. Barbara Sobieszek / MM















Opublikuj komentarz