Konin czy Bełchatów? Czterech gigantów walczy o technologię, a rząd nadal nie wskazał lokalizacji drugiej elektrowni atomowej
Wyścig o drugą elektrownię jądrową w Polsce wchodzi w nową fazę. Choć rząd zaprosił już cztery globalne koncerny do dialogu konkurencyjnego w sprawie technologii reaktora, to wciąż największą niewiadomą pozostaje gdzie powstanie nowa siłownia. W grze są dwie lokalizacje zapisane w PPEJ: Konin i Bełchatów. A ostatnie wypowiedzi członków rządu – w tym ministra Dariusza Wrochny – sugerują, że jeśli obie lokalizacje okażą się równie korzystne, możliwe jest… podzielenie mocy i budowa dwóch elektrowni.
Cztery technologie na stole – rząd zaczyna negocjacje
Ministerstwo Energii potwierdziło, że zaprosiło do rozmów cztery firmy:
- Westinghouse (AP1000),
- EdF (EPR),
- KHNP (APR1400),
- AtkinsRéalis (CANDU).
Dialog, który ruszył już latem, będzie kontynuowany w 2026 roku. W tym samym czasie powinien się także zakończyć proces notyfikacji pomocy publicznej dla pierwszej elektrowni jądrowej na Pomorzu.
Celem „Programu polskiej energetyki jądrowej” jest budowa oraz oddanie do eksploatacji w Polsce elektrowni jądrowych o łącznej mocy zainstalowanej od ok. 6 do ok. 9 GWe w oparciu o sprawdzone, wodne ciśnieniowe reaktory jądrowe generacji III(+).
Zgodnie z PPEJ budowa pierwszego reaktora ma się rozpocząć w 2028 r., a jego oddanie do eksploatacji w 2036 r., zaś oddanie wszystkich 6 planowanych bloków w dwóch lokalizacjach ma nastąpić do 2042 r.
Konin przekonuje: mamy lepsze warunki niż Bełchatów
Dla naszego regionu kluczowe jest, czy druga elektrownia stanie właśnie w Koninie. Jak podkreśla poseł Tomasz Nowak, który był współorganizatorem konferencji atomowej w mieście, zainteresowanie branży jądrowej Koninem jest wyjątkowo duże.
— “250 osób na sali, ministrowie, inwestorzy i przedstawiciele największych firm świata. Konin został zauważony jako realny kandydat do budowy elektrowni” – relacjonuje parlamentarzysta.
Nowak wskazuje też konkretne przewagi nad Bełchatowem:
Dlaczego Konin?
- lepszy dostęp do wody chłodzącej,
- brak konieczności stosowania chłodzenia kominowego,
- niższe koszty i wyższa efektywność pracy reaktorów,
- gotowość regionu po wygaszeniu energetyki węglowej,
- istniejąca infrastruktura przesyłowa, której nie można „wyłączyć”.
— „Jeśli Bełchatów będzie musiał korzystać z chłodzenia kominowego, koszty wzrosną nawet o 20%, a efektywność spadnie o jedną trzecią. W Koninie tego problemu nie ma” – tłumaczy poseł.
Dwie elektrownie zamiast jednej? Minister Wrochna: to możliwe
Zgodnie z rządową strategią Polska potrzebuje 9 GW mocy jądrowych. Pierwsza elektrownia na Pomorzu (Lubiatowo–Kopalino) ma dostarczyć 3600 MW. Pozostałe 6300 MW mogłoby zostać zrealizowane w jednej elektrowni lub… w dwóch.
Minister Wojciech Wrochna stwierdził niedawno, że jeżeli Konin i Bełchatów okażą się równie dobre, możliwe jest podzielenie inwestycji i budowa dwóch obiektów zamiast jednego. To zupełnie nowy wątek w dyskusji o polskim atomie.
— „Jesteśmy gotowi szybciej. W Bełchatowie wydobycie kończy się dopiero około 2035 roku, a my możemy wejść w projekt praktycznie od razu” – podkreśla Nowak.
Bełchatów lobbuje. Konin musi reagować
Według informacji posła Nowaka, region bełchatowski intensywnie zabiega o inwestycję.
— „Z Bełchatowa wpływa do ministerstw trzy razy więcej pism niż od nas. To robi wrażenie. Dlatego będę zachęcał samorządy, organizacje pozarządowe i mieszkańców do pisania do premiera i ministra – musimy pokazać nasze poparcie” – apeluje parlamentarzysta.
Gdzie stanie druga elektrownia? Odpowiedź w 2027 roku
Zgodnie z PPEJ, decyzja o wyborze preferowanej lokalizacji ma zostać ogłoszona w 2027 roku. Do tego czasu Konin i Bełchatów będą walczyć na argumenty, lobbing oraz gotowość inwestycyjną. A wiele wskazuje na to, że scenariusz z dwiema elektrowniami nie jest już wykluczony.














Opublikuj komentarz